NIEZWYKLI LUDZIE BLISKO NAS

Wywiad z Panią Bogusławą Wąs “JESTEM ŚWIADKIEM HISTORII”
Pani Bogusława Wąs – mieszkanka Krasnego  i pasjonatka lokalnej historii w jednej osobie – otrzymała pod koniec października wyróżnienie Instytutu Pamięci Narodowej, Nagrodę Honorową „Świadek Historii”, przyznawaną osobom zasłużonym dla upamiętnienia historii Narodu Polskiego w regionie. Laureatka – odwiedziła naszą szkołę w przededniu Narodowego Święta Niepodległości, by wziąć udział w uroczystej akademii i spotkać się z dziennikarzami z redakcji „Szkolnika”.

– Jak zaczęła się Pani przygoda z historią lokalną?

– Zostałam wychowana w duchu patriotyzmu przez babcię. „Wiatr historii” zawiał i zabrał mi rodziców, kiedy byłam niemowlęciem. Ponadto od urodzenia jestem związana z naszą wsią, tu mieszkam i tu pracowałam przez dwadzieścia kilka lat w Zakładzie Unasieniania Zwierząt jako dyrektor. Czuję się więc patriotką lokalną. Bardzo obawiałam się przejścia na emeryturę, bo jestem człowiekiem czynu, muszę coś robić. Zależało mi, aby dobrze spożytkować moją energię… Nieżyjący już proboszcz naszej parafii, ksiądz Adam Szymański zachęcił mnie
do pisania artykułów do gazetki parafialnej
o naszych miejscowych bohaterach, tak mało wtedy jeszcze znanych lokalnemu środowisku. Tak zaczęła się moja piękna przygoda z historią regionu…

– Dlaczego akurat osoba Władysława Skubisza wydała się Pani szczególnie ważna?

– Pierwszy powód zainteresowania Władysławem Skubiszem jest taki, że wychowywałam się
w niedalekim sąsiedztwie jego rodziny. W latach czterdziestych pamięć o nim była wciąż świeża,
Ja ciągle jako dziecko o nim słyszałam…
Pewnego razu, kiedy byłam w kościele Świętego Krzyża w Rzeszowie, podeszłam do tablicy pamiątkowej poświęconej właśnie osobie Władysława Skubisza. Stałam tak dłuższą chwilę zapatrzona, aż podszedł do mnie ksiądz proboszcz, Władysław Jagustyn i zapytał
o powód mojego niezwykłego zainteresowania tablicą. Ja wtedy odpowiedziałam: ”Proszę księdza, ja temu człowiekowi winna jestem pamięć. On zginął z rąk NKWD 20 października 1944 roku, a ja się wtedy urodziłam”.

– Jak dużo czasu zajęły Pani poszukiwania materiałów i dokumentów dotyczących Władysława Skubisza?

– Dziesięć lat mojego życia na emeryturze poświęciłam, by w końcu upamiętnić osobę żołnierza Armii Krajowej Władysława Skubisza ps. „Pingwin”. Ta postać stała mi się bardzo bliska, ale upamiętnić ją jeszcze 10 lat temu było bardzo trudno. Wymagana była cala masa dokumentów. Kiedy zebrałam całą tę dokumentację, udałam się do Krajowego Związku Armii Krajowej, który wtedy mi bardzo pomógł. Zaczęłam też współpracować z Urzędem Gminy,
bo osoba prywatna nie ma takiej siły przebicia ani takich możliwości, jakie daje „droga oficjalna”. Efektem tej współpracy było upamiętnienie Władysława Skubisza i odsłonięcie tablicy poświęconej jego osobie 25 maja 2016 r.
w rocznicę akcji „Kośba”, w której uczestniczył.
Przy tej okazji przypomniano mieszkańcom Krasnego również o pozostałych bohaterach zamachu na hitlerowskich „katów Rzeszowa”, wywodzących się z naszej wsi. Byli nimi: Władysław Leja i Henryk Kunysz.

– Wiemy, że oprócz bohaterów akcji „Kośba” interesowali Panią jeszcze inni patrioci związani
z naszą małą ojczyzną i również im poświęcała Pani swoje artykuły… Kto to był?

– Był to Jan Newlin Mazaraki – powstaniec styczniowy pochowany na naszym cmentarzu, który był rotmistrzem świętego brata Alberta. Brał udział w powstaniu na terenie Małopolski, ale w wyniku popowstańczych represji, musiał uciekać i znalazł się na naszych terenach, gdzie wydzierżawił dwór i w nim osiadł na stałe.
Po śmierci wyprawiono mu piękny, patriotyczny pogrzeb, o którym można by opowiadać godzinami…

– Dziękujemy Pani serdecznie za tę prawdziwą lekcję patriotyzmu oraz życzymy Pani zdrowia
i dużo wytrwałości w zgłębianiu historii regionu.
Redakcja „Szkolnika”

Skip to content